"Kościół XXI wieku reformuje się w kierunku wypełniania wszechstronnej służby."

Bob Buford, założyciel Sieci Przywództwa (Leadership Network) oraz prezes i założyciel Fundacji Druckera na rzecz Zarządzania Nieskierowanego na Zysk [1]

"Coraz więcej potrzeb społecznych jest zaspokajanych przez prywatne organizacje, a nie przez biurokratyczne machiny rządowe (...)" Peter Drucker nazwał ten prywatny sektor opieki społecznej najszybciej rozwijającym się sektorem gospodarki na świecie. [2]


 

[Rick] Warren mówi: "przeczytałem wszystko co pisze Peter Drucker (...) . Na długo zanim stały się popularne pojęcia takie jak 'ustanowienie autorytetu', Peter mówił, że kluczem do osiągnięcia wyników jest skoncentrowanie się nie na słabościach, a na mocnych stronach - twoich i ludzi, z którymi pracujesz." [3] "Community Connections"

"[Bóg] powiedział do mnie: 'Moja łaska Ci wystarczy, gdyż moja siła doskonali się w słabości'." II Kor. 12:9 (NTL)

"Bóg chce, byś odgrywał konkretną rolę w Jego rodzinie" pisze Pastor Warren. "Ta rola nazywa się służbą i stosownie do niej Bóg Cię wyposażył: 'Każdy z nas otrzymuje jakiś duchowy dar, by wspierać cały kościół' [1Kor 12:7:8, NTL]. Wspólnota to miejsce, w którym Bóg chce byś odkrywał, rozwijał i wykorzystywał swoje dary". [4, strona 134]

Tak, to częściowo prawda. Bóg powołuje nas do pełnienia konkretnej roli w Kościele. W swoim liście do zboru w Koryncie Paweł pisze:

"A jeśli chodzi o dary duchowe bracia, nie chcę abyście byli nieświadomi. Są różnorodne dary, ale Duch ten sam. Różne są posługi, ale ten sam Pan. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich. A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi. Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha mowę mądrości, drugi przez tego samego Ducha mowę wiedzy... Wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce." [1 Kor. 12:4-11 (BW)]

Jednakże Boże działanie poprzez nas nie ogranicza się do lokalnej społeczności. Dokądkolwiek Bóg nas posyła, wykorzystuje dary, którymi nas obdarza. Jeśli słuchamy Go i idziemy za Nim, wyposaża nas do wypełnienia każdego zadania, jakie nam powierza "Wierny jest ten, który was powołuje; On też tego dokona." [1Tes 5:24 (BW)]. Twoja służba Bogu może rozpocząć się w lokalnej społeczności, jednak Jego prawdziwy Kościół rozciąga się na cały świat, na co wskazuje Pastor Warren w dalszej części swojej książki.

Popularne w dzisiejszych czasach ankiety zborowe oraz narzędzia do regularnej oceny to złudne środki mające na celu odkrycie naszych darów duchowych oraz właściwej roli służby. Nowych członków Saddleback Church zachęca się jednak do stosowania powyższych narzędzi i zasięgania opinii zborowników oraz samodzielnego eksperymentowania, w celu odkrycia i rozwoju swoich darów duchowych oraz potencjału do służby. Przywódcy, kierując się ludzkimi zasadami wzrostu kościoła, nakazują "odkrywać" nasze duchowe dary, mimo, że Bóg tego nie nakazał.

Podobnie czynią wpływowi globalistyczni liderzy oraz guru od zarządzania. Peter Drucker zwraca się do pastorów:

"Pastor jako menadżer musi zidentyfikować mocne strony oraz umiejętności, a następnie postawić ludzi we właściwym miejscu i wyposażyć do pełnienia służby oraz umożliwić im działanie w harmonijnej i produktywnej całości zwanej ciałem Chrystusa". [5]

Zgodnie z wizją Petera Druckera, globalny system zarządzania można podzielić na trzy sektory: (1) rządowy, (2) prywatny (biznesowy) oraz (3) socjalny. W ostatnim, trzecim sektorze, kluczowymi dostawcami usług socjalnych byłyby kościoły. Dlatego też w ostatnich dekadach Drucker skoncentrował się na metodach zarządzania kościołem oraz szkoleniu przywódców, którzy następnie przygotowaliby członków kościoła do służby w ich lokalnych społecznościach.

Bob Buford, prezes i założyciel świeckiej Fundacji Druckera na Rzecz Zarządzania Nieskierowanego na Zysk (Drucker Foundation for Nonprofit Management) jest także założycielem "chrześcijańskiej" Sieci Przywództwa (Leadership Network), która pomaga pastorom oraz zborowym liderom odnosić 'sukcesy' w budowaniu zborów, których wzrost oparty jest na polityce zarządzania oraz filozofii wspólnotowej Druckera. Sukces filozofii Druckera i Buforda odbił się głośnym echem na świecie, a ich największe organizacyjne dokonania to megakościoły rozsiane po całych Stanach.

Na czym więc polega problem? Jeśli świeccy menedżerowie nauczają przywódców Kościoła jak zarządzać Kościołem by przygotować sektor socjalny do realizacji rządowej wizji dobrobytu, kompromis w zakresie Bożych standardów będzie nieunikniony. Sektor rządowy zawsze będzie miał decydujący głos we wspólnych przedsięwzięciach z sektorem socjalnym, bo to on ustanawia standardy i zapewnia finansowanie projektów. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób prawda i wypaczenia mieszają się ze sobą w następującym stwierdzeniu Warrena:

"Gdy swoich darów używamy razem z innymi, to wszyscy na tym korzystamy. Jeśli inni nie posługują się swoimi darami, to czujemy się zawiedzeni i oszukani, ale jest też odwrotnie - jeśli my nie używamy swych darów, tracą na tym inni. Dlatego Biblia zaleca nam odkrywanie i rozwijanie naszych duchowych darów. Czy poświęciłeś już choć trochę czasu na odkrycie swoich? Nie odpakowany prezent nie reprezentuje sobą większej wartości.
[4,strona 237] podkreślenie dodane

W jasno zdefiniowanej, ukierunkowanej na cel atmosferze postmodernistycznego Kościoła, odkrycie i rozwój zależą bardziej od ludzkich planów i formuł zarządzania niż od wiary w Boga i cichej pracy Ducha Świętego. Prawdopodobnie dlatego pastor Warren sugeruje:

"Zacznij od oceny swoich darów i zdolności. Zastanów się głębiej nad tym, w czym jesteś dobry oraz nad tym, co ci nie wychodzi. Apostoł Paweł radzi:

'Starajcie się trzeźwo określać własną wartość oraz umiejętności' [Rzym 12:3b, The Message]. Sporządź listę swoich silnych i słabych stron. Poproś innych o szczere opinie na ten temat (...) Duchowe dary i wrodzone zdolności inni mogą zawsze wiarygodnie potwierdzić." [4, strona 250]

Czyżby? A co się dzieje, gdy twój duchowy dar nie ma nic wspólnego z twoimi naturalnymi uzdolnieniami czy też osobistymi preferencjami? A jeśli Bóg obdarzył cię darami, przez które zamanifestuje się Jego nieskończona wielkość, a nie twoja? Z poglądami Pastora Warrena ostro kontrastuje wypowiedź apostoła Pawła:

"Również ja, gdy przyszedłem do was, bracia, nie przyszedłem z wyniosłością mowy lub mądrości, głosząc wam świadectwo Boże. Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego. I przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze, a mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej." [1Kor 2:1-5 (BW)]

Widać stąd wyraźnie, że Bóg używa słabych, ale wiernych wyznawców, którzy objawią Jego moc, a nie swoje własne talenty. W rzeczywistości nasze talenty są często przeciwieństwem naszych darów duchowych. Historia pokazuje jak niektórzy z największych sług Bożych służyli w całkowitej słabości, tym bardziej objawiając zadziwiającą moc Ducha Świętego. Teraz także, podobnie jak kiedyś, wielu z Jego sług przychodzi do Niego jako cisi i nieśmiali, w których obawę budzi perspektywa publicznego wypowiedzenia swojego imienia, i którzy wzdrygają się na samą myśl o wystąpieniu przed większą grupą ludzi.

Taki właśnie byłem wiele lat temu: nieśmiały, stroniący od ludzi, z przerażeniem myślący o skupieniu na sobie uwagi. Ale gdy oddałem życie Panu Jezusowi Chrystusowi, wypełnił je swoim Duchem i dał mi absolutną pewność, że w mojej przytłaczającej słabości Jego siła zupełnie wystarczy. [6] Później, gdy zanurzyłem się w Jego Słowie, ufając Jego obietnicom i szukając Jego woli, zobaczyłem, że zawsze, gdy otrzymywałem niemożliwe do wykonania zadanie i odpowiadałem 'tak' (często po rozdzierających walkach i bezsennych nocach), On dawał mi miłość potrzebną by pokonać lęk, właściwe słowa by doradzić potrzebującym, odwagę by stanąć przed mikrofonem i poselstwo by budować Jego lud. Wszystko to działo się poprzez cudowne, łaskawe dary mojego Pana i Pasterza! Jego życie wypełniło po brzegi to niedoskonałe ziemskie naczynie!

Nadal nie wiem, jaki jest lub są moje duchowe dary. Rozmaite wyzwania w moim życiu wymagały różnych darów. Żaden z nich, może za wyjątkiem służby, nie był zgodny z moimi naturalnymi zdolnościami. Dlatego też zdecydowałem się uczyć pielęgniarstwa. Bóg miał jednak inny plan. Pokazał mi, że aby używać jego darów muszę skoncentrować moje serce i umysł na Nim, nie na sobie - "patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary." [Hbr 12:2. (BW)]). Wtedy też, wraz z zadaniem, które mi przydzieli, otrzymam dary duchowe i środki, które pozwolą mi triumfować w Nim.

Zauważcie, że dla uwiarygodnienia swojego stwierdzenia: "Zacznij od oceny swoich darów i zdolności, zastanów się głębiej nad tym, w czym jesteś dobry oraz nad tym, co ci nie wychodzi", pastor Warren używa cytatu z tłumaczenia "The Message", będącego parafrazą Biblii. Jednak w jakimkolwiek tradycyjnym tłumaczeniu werset ten [Rz 12:3] nie mówi nic o ocenie swoich darów i zdolności. Napomina nas by nikt "nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć". Jest to ważne ostrzeżenie w kontekście tego jak wielki nacisk kładzie się dzisiaj na poczucie własnej wartości. Jest to również ostrzeżenie przed pychą i wyniosłością. Werset ten uzupełnia dwa poprzedzające: "(...) abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu (...) A nie upodabniajcie się do tego świata " [Rz 12:1-2 (BW)]

Inaczej mówiąc, istnieje duże prawdopodobieństwo dokonania niewłaściwej oceny jeśli w swych ludzkich ograniczeniach korzystać będziemy z biznesowych metod, by mierzyć i monitorować to, co czyni Bóg w sferze duchowej (zamiast Mu zaufać i być Mu posłuszni, powierzając sprawy w Jego ręce). Ambitni wizjonerzy wypaczają działanie Ducha Świętego, kiedy reorganizują zbory Boże zgodnie ze swymi celami strategicznymi, psychologią humanistyczną i skomplikowanymi metodami obróbki danych. Nie pomoże ubieranie wzniosłych planów i wizji w biblijne słowa. Wręcz przeciwnie - wprowadza to w błąd ludzi otwartych i poszukujących. Gdy drogę wyznaczają współczesne strategie zarządzania, nie pozostaje wiele miejsca na Boże działanie. Innymi słowy, trudno jest być prowadzonym przez Ducha, gdy o działaniu decydują cele organizacyjne.

W celach organizacyjnych zawiera się też eksperymentowanie. W artykule "Rozwijając swój KSZTAŁT w służbie innym" [7] pastor Warren pisze: "W żywym laboratorium Saddleback Chuch możemy eksperymentować na różne sposoby, by pomóc ludziom zrozumieć Boże cele i zgodnie z nimi żyć." Wygląda na to, że 'laboratoryjne' eksperymenty w Saddelback zakładają możliwość oceny stopnia realizacji wcześniej zaplanowanych wyników (lub celów). Oznacza to niewielką wiarę w możliwość Bożego działania poza granicami ludzkich standardów. W książce "Kościół świadomy celu" Warren pisze:

"Aby kościół pozostał skuteczny w nieustannie zmieniającym się świecie, niezbędna jest ciągła ocena efektów działań. Przegląd i nadzór powinny stać się nieodłączną częścią naszych procesów. 'Oceniaj to, co robisz, aby osiągnąć doskonałość'. W kościele świadomym celu, wasze cele stają się standardem, punktem odniesienia, na podstawie którego można ocenić skuteczność waszych działań."

"Dążenie do celu przy jednoczesnym braku praktycznych sposobów oceny rezultatów przypomina sytuację, w której NASA zaplanowałaby lot na księżyc zapominając o systemie kontroli lotu. Niemożliwa staje się wtedy korekta w trakcie lotu. Poza tym i tak prawdopodobnie nigdy nie osiągniecie celu". [8, 151-152]

W książce "Życie świadome celu" Pastor Warren przekonuje: "Po prostu zacznij służyć, eksperymentuj podejmując różne rodzaje służb. W ten sposób odkryjesz swe dary" "(...) Namawiam cię byś nigdy nie przestał eksperymentować (...) Znam kobietę po dziewięćdziesiątce, która bierze udział w biegach przełajowych i nie wiedziała, że ma do nich zamiłowanie, dopóki nie ukończyła siedemdziesiątego ósmego roku życia!" [4, strona 251]

Ta kobieta odkryła więc, że udział w biegach sprawia jej przyjemność. Ale co wspólnego z odkrywaniem darów duchowych mają nowe hobby czy ćwiczenia fizyczne? Kolejne stwierdzenie Warrena także nie pomoże znaleźć odpowiedzi na to pytanie:

"Apostoł Paweł radzi: 'Uważnie sprawdzajmy, jacy naprawdę jesteśmy i jakie otrzymaliśmy zadanie, a następnie się temu zadaniu poświęćmy" [Gal 6:4b, The Message] Jeszcze raz wspomnę, że ważną rzeczą jest poznanie opinii osób, które nas najlepiej znają. [prawdopodobnie odnosi się tu do zalecenia, że każdy członek zboru musi należeć do małej grupy].

"Zadaj sobie następujące pytania: "Co tak naprawdę sprawia mi największą radość? Kiedy najbardziej czuję, ze naprawdę żyję? Podczas jakich działań potrafię stracić rachubę czasu? Czy wolę schematy czy różnorodność? Czy widzę siebie bardziej w pracy zespołowej, czy indywidualnej? Czy jestem introwertykiem czy ekstrawertykiem? Czy mam naturę bardziej racjonalną czy emocjonalną? Czy wolę rywalizować czy współdziałać?"

"Przeanalizuj swoje doświadczenia i wyciągnij lekcje, jakie z nich wynikają. Spójrz wstecz na swoje życie i zastanów się, jak ono Cię ukształtowało. Mojżesz powiedział Izraelitom: 'Dzisiaj pamiętajcie, czego nauczyliście się o Panu z waszych doświadczeń z Nim." [Deut 11:2 TEV] [4, strona 251-252]

Jeśli cytaty biblijne, na które powołuje się Rick Warren porównamy ze tradycyjnymi wersjami Biblii (włączając w to NIV, choć w tym tłumaczeniu także zawartych jest kilka wątpliwych interpretacji), widać jak różne okazuje się zasadnicze przesłanie. [9] Pierwszy z dwóch przytaczanych przez Warrena wersetów, List do Galacjan 6:3-4, może się wydawać nieco mylący. Słowo "dowodzić" lub "badać" użyte jest w Nowym Testamencie wiele razy w odniesieniu do badania swego serca i chodzenia z Bogiem, nie ma jednak nic wspólnego z odkrywaniem swoich darów duchowych.

Na przykład w II Liście do Koryntian 13:5 czytamy: "Poddawajcie siebie samych próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli" (BW).

Jest to ostrzeżenie dla tych, którzy uważają się za chrześcijan, ale nigdy tak naprawdę "nie narodzili się z Ducha". Dla liderów postmodernistycznego kościoła tłumaczenia takie są jednak nie do zaakceptowania; uważają oni bowiem wszystkich niewierzących za potencjalnych członków kościoła lub prawie-chrześcijan, czekających tylko na to by za pomocą strategii marketingowych dać się wciągnąć w Ruch Rozwoju Kościoła (Church Growth Movement, CGM).

V Księga Mojżeszowa 11:2 (drugi z przywołanych powyżej cytatów biblijnych) podkreśla wielkie znaczenie potwierdzenia faktów przez naocznych świadków: ludzie wiedzieli, że coś jest prawdą, ponieważ, w odróżnieniu od swych dzieci, sami byli naocznymi świadkami Bożych dzieł. W przeciwieństwie do uczenia się "o Panu z doświadczeń z Nim," ich zrozumienie oparte było na obiektywnych faktach, na tym, co widzieli na własne oczy, a nie na podstawie informacji z drugiej ręki lub przeżyciach emocjonalnych. Ten sam nacisk pojawia się w Nowym Testamencie. Dla uwiarygodnienia swojej Ewangelii, Łukasz podkreśla: "jak nam to przekazali naoczni od samego początku świadkowie i słudzy Słowa…" [Łk 1:2]

KJV: "A poznajcie dziś, bo nie mówię do synów waszych, którzy nie znali, ani nie widzieli karania Pana, Boga waszego; wielkość jego, rękę jego mocną, i ramię jego wyciągnięte" [V Mojż. 11:2]

NIV: "Dzisiaj wy znacie - lecz nie wasi synowie, którzy tego nie poznali i nie widzieli - karanie Pana, Boga waszego, jego wielkość, jego możną rękę i jego wyciągnięte ramię" [V Mojż. 11:2]

TEV (Today's English Version): "Dzisiaj pamiętajcie, czego nauczyliście się o Panu z waszych doświadczeń z Nim." [Deut 11:2 TEV] [4, strona 251-252]

Lud Boży pod przewodnictwem Mojżesza zobaczył zadziwiające cuda Boga wszechmocnego na niebie i na ziemi. Dotknęły ich Jego kary, poznali też konsekwencje przedkładania zdrowego rozsądku, czy ludzkiej intuicji nad przykazania Pana. "Lecz oni nie słuchali i nie nakłonili swojego ucha, ale każdy postępował według uporu swojego złego serca" napisał kilka wieków później zasmucony prorok. [Jer 11:8]

Ufając swym naturalnym zdolnościom, lud zlekceważył Boże polecenia, aż wreszcie, poprzez swe głupie wybory i skoncentrowane na sobie działania, stali się ślepi na Jego dobroć i zniszczyli swą ziemię. "Jakom żyw" ostrzegał Bóg "zaiste będę królował nad wami, ręką mocną i ramieniem wyciągniętym i wylewem zapalczywości" [Ez. 20:33 (BW)].

 

Miejsce kościoła w społeczeństwie XXI wieku

W jakim celu zbory Boże miałyby wdrażać światowe systemy zarządzania? Aby wywrzeć wpływ na lokalną społeczność? Aby wzrastać i odnosić większe sukcesy? Aby zyskać większą kontrolę? Aby stać się sławne w społeczności chrześcijańskiej? Aby zaskarbić sobie przychylność świata?

Wszystko to może być prawdą, ale jeśli spojrzymy z szerszej perspektywy, dostrzeżemy bardziej mroczny powód. Za wszystkimi wzniosłymi obietnicami i kuszącymi promocjami kryje się cel odległy od prawdy i Boga, bliski zaś strukturom globalnych rządów na XXI wiek. [Porównaj "Reinventing the World"]. Jak już można było zauważyć we wcześniejszych częściach, bazuje on na pragmatycznej polityce Petera Druckera ("najwybitniejszy na świecie filozof w dziedzinie zarządzania") oraz na jego wizji "zdrowego społeczeństwa". Uważa on, że nowoczesne megakościoły są zdecydowanie najważniejszym zjawiskiem społecznym Ameryki ostatnich trzydziestu lat." [10]

Przekonanie to znalazło swój wyraz w książce Boba Buforda "Społeczeństwo przyszłości". W rozdziale książki zatytułowanym "Jak indywidualności, zbory i przedsiębiorcy mogą przekształcać społeczeństwo" czytamy:

"Organizacje religijne stały się już niekwestionowaną i najbardziej dominującą częścią sektora społecznego (...). Dlatego też, zarówno jeśli chodzi o potencjał finansowy jak i liczbę wolontariuszy, zbory są już gotowe aby w najbliższych latach pełnić przewodnią rolę w społeczeństwie, zwłaszcza że ich innowacyjna organizacja zapewnia osiągnięcie odpowiedniej skali i zakresu działań, pozwalających mieć realny wpływ na społeczeństwo. Kościół Przyszłości wydaje się być najbardziej obiecujący, jeśli chodzi o zamianę dobrych intencji na prawdziwe rezultaty." [11]

Te "prawdziwe rezultaty" nie polegają po prostu na skutecznej trosce o potrzeby społeczności. Celem jest stworzenie nowego rodzaju człowieczeństwa - obywatela globalnego, człowieka myślącego kategoriami grupy, zmotywowanego robotnika, który potrzebny będzie w globalnej wiosce. Bob Buford pisze dalej:

"'Przedsiębiorca społeczny' wpływa na procesy w sektorze społecznym, mając również w perspektywie zwiększenie 'produkcji'. 'Produkt' nie jest tu jednak ani towarem ani usługą (jak w biznesie) ani też regulacją (jak w rządzie), ale zmienioną istotą ludzką. W czerwcu 1996 gościłem grupę ludzi, którzy osiągnęli znakomite rezultaty w swej pracy jako przedsiębiorcy, gdyż z doskonałym skutkiem zapoczątkowali lub rozwijali nowatorskie przedsiębiorstwa. Teraz przyszedł czas na innowację w sektorze społecznym (...).

Rzeczywistym powodem, który przyciąga tych ludzi nie jest jednak potrzeba jako taka, ale perspektywa osiągnięcia efektów, spowodowania konkretnych zmian w życiu ludzi i ich otoczeniu. Cecha ta wyróżnia 'społecznych przedsiębiorców' - nie angażują się oni w dobroczynność, ale w przemiany. Pytają: "Czy ludzie faktycznie zmieniają się w wyniku moich wysiłków?"

Nowy paradygmat pracy w sektorze społecznym to orientacja na wynik. Tradycyjna filantropia, łącznie z państwem dobroczynnym, skłaniała się ku rozwiązywaniu problemów poprzez wykorzystanie określonych zasobów, bez przywiązywania wagi do krótkoterminowych wymiernych rezultatów. W rzeczy samej, wielu działaczy dobroczynnych przeciwnych jest samej idei mierzenia wyników (...).

Kto stanowi wzorzec innowacyjnych przedsiębiorców społecznych? Są między nimi Miliard i Linda Fuller z "Habitat For Humanity" (...) Eugenie Lang z Fundacji "I Have a Dream" (organizacja świecka współpracująca z przywódcami globalistycznej edukacji, takimi jak iEARN), oraz Kenneth Cooper z Centrum Aerobiku w Dallas (...).

Według Petera Druckera, pytania, które trzeba sobie zadać, są następujące: "Co robimy aby zachęcić ludzi?" i "Co robimy by byli skuteczni? (...) Potrzebujemy zmienionego społeczeństwa, ożywionej społeczności i prawdziwie cywilizowanego miasta." [11]

Tak pożądane "przemiany" i "wymierne efekty" czy też "nowy paradygmat pracy w sektorze społecznym" nie mają nic wspólnego ani z Jezusem Chrystusem, naszym Panem, ani z Krzyżem, który czyni nas jednością z Nim. Jeśli ludzie nazywają się chrześcijanami, tak jak w megakościołach, to nie jest to problemem, o ile nie będzie przeszkodą dla przemian społecznych. Innymi słowy, chrześcijaństwo może być użyteczne, jeśli da się wpasować w nową wizję chrześcijaństwa działającego jako "energia pomocnicza". Nie można jednak pozwolić Duchowi Świętemu by ingerował w wymierne cele tolerancji, jedności i udziału w procesie dialektycznym.

Bob Buford odszedł ze świeckiej Fundacji Druckera aby założyć wspomnianą na początku rozdziału "chrześcijańską" Sieć Przywództwa.

Czy nie jest zastanawiające, dlaczego uczeń Druckera poświęcił tak wiele swego czasu i talentu na rozwój "wielkich kościołów"? Podobnie jak jego sławny nauczyciel, postrzega kościół jako głównego dostawcę "szkoleń dla liderów" i "nauki służby" w sektorze socjalnym swego modelowego społeczeństwa. Zdaje sobie sprawę z tego, że sektor rządowy nie będzie w stanie zapewnić wszystkich usług potrzebnych do stworzenia docelowego globalnego systemu opiekuńczego. Zadania tego nie zrealizuje także sektor biznesowy. Ciężar musi być zatem przesunięty z sektora rządowego do socjalnego, a najsilniejszą i najbardziej zorganizowaną strukturą w ramach sektora socjalnego jest ogromny, wielofunkcyjny zbór. Żadna inna instytucja nie posiada wystarczających zasobów ludzkich, finansowych i motywacyjnych, aby wykształcić liderów i usługujących do wykonania tej pracy. Warunkiem realizacji tego przedsięwzięcia - edukacji liderów, nauki służby i służby społecznej jest współpraca ogromnych zborów z całego świata z sektorami rządowymi i biznesowymi pod szyldem "partnerstwa opartego na wierze".

W książce "Kościół XXI wieku" Dr Robert Klenck podsumował tę nową (systemową) sieć cytatem z wydawanego przez "Leadership Network" Magazynu 'Kompas'. W artykule z maja 1995r. zatytułowanym "Wzrost kościoła - a co potem?" stwierdza:

"Następny ruch rozwijał będzie partnerstwo, nie własność. Partnerstwo, porozumienie i współpraca staną się normą a nie wyjątkiem, a relacje budowane będą na nowej lojalności i nowej wspólnej misji (...). Następny ruch budował będzie ludzi, nie parkingi (...). Ci sami ludzie staną się częścią kongregacji XXI wieku, oni też będą zaczynem dla partnerstwa i porozumienia. Za ich pomocą uda się zrealizować wizję wykraczającą poza linię własności."

"Kościół XXI wieku reformuje się w kierunku wypełniania wszechstronnej służby." [1] powiedział Bob Buford.

Dr Klenck wskazuje, że wielkie zbory, które są nastawione na usługiwanie, ostentacyjnie 'oczyszczają' swoje otoczenie z symboli religijnych, aby nie obrażać niewierzących (...) tak się jednak składa, że owo 'oczyszczanie' sprawia jednocześnie, że działają one zgodnie z umowami partnerskimi z rządem. Około 100 tysięcy szkół weszło w takie układy partnerskie z ugrupowaniami religijnymi."[12]

W artykule "Pied Pipers of Purpose" Lynn i Sarah Leslie razem z Susan Conway przytaczają ostrzeżenie, o którym powinniśmy pamiętać.

"Wielu orędowników organizacji dobroczynnych działających w oparciu o wiarę i sponsorowanych przez rząd uważa, że cel uświęca środki. Wskazują oni na rezultaty jako dowód tego, że wykonują dobrą robotę. Ludzie ci, pełni dobrych intencji, prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, że ich działania sprzyjają politycznym celom transformacji społecznej, opartej o filozofię wspólnotową Druckera. Mogą oni nie rozumieć długofalowych negatywnych skutków współpracy z nowym systemem rządów. Według światopoglądu wspólnotowego, każdy podmiot prywatny (rodzina, organizacja dobroczynna, kościół i mała szkoła chrześcijańska) stanowią bezpośrednie wyzwanie dla 'wspólnego dobra'. W przyszłości luksus nadania specjalnych praw ludziom, którzy wyznają i praktykują biblijne oddzielenie nie będzie już tolerowany przez wyznawców filozofii wspólnotowej. Separatystyczne praktyki i przekonania nie stoją w jednym szeregu z 'dobrem wspólnym'. [13]

Ponieważ Bóg powołał nas by służyć biednym, uwięzionym, załamanym i chromym, służba społeczna ma sens. Jednakże prawdziwa służba chrześcijańska zawiera w sobie wolność dzielenia się pełną Ewangelią, a nie przesłaniem rozcieńczonym przez polityczną poprawność i dialektyczny konsensus. Jakakolwiek współpraca z sektorem rządowym lub biznesowym wymagać będzie dostosowania się do politycznych standardów i kierunków. Nie może więc być zaakceptowane przez tych, którzy kochają Słowo Boże i nie mogą nałożyć politycznie poprawnych ograniczeń na swoją wolność dzielenia się Ewangelią, tak jak prowadzi ich Duch Św. Nie ma znaczenia jak wielkie są czyjeś odczuwane potrzeby, najważniejsze są potrzeby duchowe. I tylko Jezus Chrystus, poprzez swoje Słowo i Ducha, może je zaspokoić. Prawda ta ma zastosowanie zarówno do tych, którzy służą jak i do tych, którym się służy.

"Strzeżcie się wszystkiego, co konkuruje z lojalnością wobec Jezusa Chrystusa" napisał Oswald Chambers. "Największym konkurentem poświęcenia się Jezusowi jest służba dla Niego (...). Czy nie poświęcamy się bardziej służbie niż Jezusowi Chrystusowi?" [14] Jeśli tak, utraciliśmy naszą pierwszą miłość (...).

W nowym globalnym systemie zarządzania służba odnosi sukces, gdy spełnia wymierne standardy, na których jest oparta. Ale jak zmierzyć ukryte dzieła Ducha Świętego w sercach potrzebujących? Tyko Bóg może zmierzyć efekty swojej pracy w człowieku, ponieważ

"Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży. A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest od Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył (...) Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać". [I Kor. 2:11-14 (BW)]

"Pułapką pracy chrześcijańskiej jest radość z udanej służby" ostrzega Oswald Chambers, "radość z faktu, że Bóg Cię używa. Jeśli masz właściwą relację z Jezusem Chrystusem, nie da się zmierzyć tego, co Bóg czyni poprzez ciebie. Bacz, by twoja relacja z Nim była właściwa, a wtedy bez względu na okoliczności i na to, kogo spotkasz każdego dnia, On będzie wylewał przez ciebie rzeki wody żywej (...). Strzeż się ludzi, którzy w centrum uwagi stawiają użyteczność (...)" [14]

To prawda. "Królestwo Boże to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. Bo kto w nich służy Chrystusowi, miły jest Bogu (...)" [Rz 14:17-18 (BW)]. Jak można zmierzyć "sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym"? Jak można zmierzyć służbę Bogu Marii z Ewangelii Łukasza 10:38-41? Dostała pochwałę za to, że usiadła u stóp Jezusa, podczas gdy Marta przygotowywała posiłek. Niewykluczone, że dałoby się zmierzyć efekt przygotowanego posiłku, ale jak zmierzyć miłość Marii do Jezusa? Żaden człowiek tego nie dokona. A Bóg nie akceptuje ludzkich miar dla oceny prawdziwych osiągnięć człowieka. Wystarczy przypomnieć sobie jak Bóg ukarał swój lud za to, że Dawid mierzył wielkość swojej armii! [1 Kron 21:3-22]

Bóg ustanawia standardy naszej pracy dla Niego. On wyposaża nas w środki i on będzie nas nagradzał. On jest latarnią, siłą, przewodnikiem i umiłowanym! To Jemu musimy być posłuszni i Jemu będziemy służyć.

"Słudzy, błądźcie posłuszni panom na ziemi, z bojaźnią i ze drżeniem, w prostocie serca swego, jak Chrystusowi, nie pełniąc służby dla oka, jakobyście chcieli ludziom się przypodobać, lecz jako słudzy Chrystusowi, którzy pełnią wolę Bożą z całej duszy, służąc dobrą wolą jako Panu, a nie ludziom, wiedząc, że każdy, czy niewolnik, czy wolny, otrzyma od Pana zapłatę za to, co dobrego uczyni." [Ef 6:5-8 (BW)]


Przypisy:

1.Leadership Network, NEXT, December 1997. http://www.leadnet.org/allthingsln/archives/NEXT/dec97.pdf 2. "Master's Degree in International Service", http://www.ipsl.org/programs/maprogram.html
3. "Community Connections" http://www.letusreason.org/Popteac23.htm
4. Rick Warren, The Purpose Driven Life (Grand Rapids, MI: Zondervan, 2002).
5. "The Business of the Kingdom," Christianity Today, Volume 43, No. 13, November 15, 1999.
6. Nie powinniśmy być czymkolwiek "prowadzeni". Zamiast tego mamy biec "wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż (...)" [Hbr. 12:1-2] "Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa." [Łk 1:37]
7. Brett and Dee Eastman, Todd and Denise Wendorff, Karen Lee-Thorp, Developing Your SHAPE to Serve Others, (Grand Rapids, MI: Zondervan, 2002).
8. Rick Warren, The Purpose Driven Church (Grand Rapids, MI: Zondervan, 1995).
9. Zob. Część 1 niniejszego artykułu.
10. http://www.wesleymission.org.au/ministry/sermons/21church.asp
11. "How Boomers, Churches and Entrepreneurs Can Transform Society," The Community of the Future, strona 44, 44-46.
12. The 21st Century Church
13. Lynn and Sarah Leslie, Susan Conway, "The Pied Pipers of Purpose http://www.crossroad.to/articles2/04/pied_pipers_of_purpose.htm