Kiedyś mówiłem o trzech lustrach, a dzisiaj będę mówił o trzech sitach. I wbrew pozorom Bóg posyła do Kościoła słowo pocieszenia. Zacznę od Ewangelii Łukasza 14:25-35.

Łk 14:25-35 "A szły za nim liczne tłumy, i obróciwszy się, rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim. Któż bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów, czy ma na wykończenie? Aby gdy już położy fundament, a nie może dokończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli naśmiewać się z niego, mówiąc: ten człowiek zaczął budować, a nie mógł dokończyć. Albo, który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, nie siądzie najpierw i nie naradzi się, czy będzie w stanie w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami wyrusza przeciwko niemu? Jeśli zaś nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i zapytuje o warunki pokoju. Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim. Dobrą rzeczą jest sól; jeśli jednak sól zwietrzeje, czym ją przyprawić? Nie nadaje się ani do ziemi, ani do nawozu; precz ją wyrzucają. Kto ma uczy do słuchania, niechaj słucha."

To jest tzw. pierwsze sito. Tzn. Pan Jezus głosząc ewangelię zwrócił się do tłumów. On nie mówił tego do uczniów. Mówił do tłumów i mówił, kto może być Jego uczniem a kto nie może być Jego uczniem. I pierwsze sito, które jest już podczas ewangelizacji, i które właściwie powinniśmy usłyszeć my wszyscy i ci którym, my będziemy zwiastować ewangelię jest takie:

Są koszty, jest cena i pewni ludzie nie mogą być uczniami Jezusa. Ta cena jest poważna, jest wysoka, ale o wiele wyższa cena została zapłacona za tych, którzy uczniami chcą zostać. Dlatego Pan Jezus mówi: Jeżeli nie miłujesz Boga o wiele bardziej, niż najbliższych swoich tu na ziemi; jeżeli ta miłość do Boga w stosunku do miłości do twoich bliskich nie jest tak odległa jak miłość od nienawiści, to nie możesz być uczniem. Jeżeli nie chcesz dźwigać krzyża. Jeżeli nie godzisz się na to, że czasem będzie ci ciężko, to nie możesz być uczniem. Jeżeli widzisz, że koszty uczniostwa już w tej chwili są dla ciebie za wysokie, to nie możesz być uczniem.

Niektórzy z was wiedzą co to są koszty budowania. I czasem się zdarza, że my sobie obliczymy pewne koszty, a tu się okazuje, że koszty przekraczają to, cośmy wyliczyli. W dodatku przeważnie tak jest. I potem człowiek nagle się łapie na tym, że właściwie to już mu brakuje pieniędzy, a jeszcze nie jest zrobione to, co trzeba. I ile osób budowało dom, to tyle razy właściwie słyszałem to samo - "Obliczałem, wyliczałem, wyszło mi tyle i tyle, a koszty mnie zaskakują i trudno mi jest to dokończyć. A potem okazuje się, że koszty ciągną się latami.

Dlatego Pan Jezus mówi: dobrze sobie policz czy cię stać. Nie biegał za ludźmi. Nie mówił do nich: słuchajcie: chodźcie za mną, Ja wam pokażę cud. Chodźcie za mną ja was nakarmię. Chodźcie za mną - będzie wam dobrze.

Bo On dobrze wiedział co to znaczy być uczniem. I nie chciał, żeby ktokolwiek, kto zostanie Jego uczniem, był później zaskoczony przez koszty i miał pretensje: "Panie Boże, ale tego w naszej umowie nie było". A dlaczego? Dlatego, że Pan Jezus nigdy, z nikim z nas nie zawiera takich umów, jak się dzisiaj niekiedy zawiera - gdzie małym druczkiem są zapisane najważniejsze rzeczy, których się nie czyta.

On mówi: Nie, masz przed sobą umowę napisaną dużym, tłustym drukiem, żebyś wiedział co cię czeka. Zbawienie, które dostaliśmy, to jest rzecz niezwykła, niebywała. Cena, która została za nas zapłacona jest najwyższa, jaką można było zapłacić. Dlatego będzie później warto zapłacić cenę uczniostwa. Pan Jezus mówi dalej, że dobrą rzeczą jest sól. Jeśli jednak sól zwietrzeje to czym ją przyprawić. I tutaj tylko krótko przypomnę, że sól nie wietrzeje. Natomiast sól ma pewne właściwości, które są związane z tym, że ona ma taką, a nie inną strukturę. Taki a nie inny skład chemiczny. Sól zwietrzeje, czyli sól przestanie mieć swoje właściwości dopiero wtedy, kiedy rozpuści się w czymś innym. I wierzący człowiek przestanie mieć właściwości otrzymane od Boga wtedy, kiedy rozpuści się w świecie, bo przestanie być solą. Nie ma innej możliwości. Dlatego sól, która rozpuści się w świecie, która przestanie być de facto solą, nie nadaje się już do ziemi. To jest wyraźnie powiedziane, i to jest pierwsze sito, kiedy odpadają wszyscy ci, którzy nie chcą takiego chrześcijaństwa. Odpadają wszystkie pieszczochy, odpadają wszyscy egocentrycy, odpadają wszyscy, którzy nie chcą zmieniać swojego życia, odpadają wszyscy, którzy mówią: "Panie Boże, dobrze, ale pod warunkiem, że... . Zakładam, że nie ma tutaj takich ludzi i chwała Bogu. To jest sito nr.1. Przez to sito przechodzą Ci, którzy później stają się uczniami.

Teraz zobaczmy, jak wygląda sito nr.2. Ew. Jana 6:55-66

J 6:55-66 "Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki. To mówił, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum. Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto go wyda. I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli mu to nie jest dane od Ojca. Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło."

To jest tzw. "etap twardej mowy". To już są uczniowie Jego, zauważmy. To już nie są tłumy, które nic nie wiedzą . To są ludzie, którzy przeszli przez tamto pierwsze sito. I oni podjęli pewne decyzje. Powiedzieli: "Tak, chcemy iść. Chcemy zapłacić cenę".

A Jezus mówi do nich: "Dobrze, chcecie zapłacić cenę. W porządku. Ale teraz ja wam powiem, że uczeń to jest człowiek, który żyje Chrystusem na co dzień, który spożywa Jego ciało, który pije Jego krew i to ma naturę duchową. Dlatego, że te słowa, które Pan Jezus mówił, są duchem i żywotem. Zauważcie i zapamiętajcie, że Jezus używając tych słów, tego porównania, wraca do sytuacji, która była na pustyni, kiedy Izrael wyszedł z Egiptu. Do tego jeszcze wrócimy. W każdym razie wielu uczniów Jego, słysząc tą twardą mowę, zawróciło i już z Nim więcej nie chcieli chodzić.

Wtedy Jezus rzekł do dwunastu: Czy i wy chcecie odejść? Odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego."

Zobaczcie. Jezus wcale nie pobiegł za tymi, którzy odeszli. Wcale nie chodził za nimi. Nie prosił, żeby wrócili. I nie mówił im: "Słuchajcie może nie będzie tak źle. Wracajcie. Słuchajcie, ja się źle wyraziłem. Wracajcie. Ja nie miałem tego na myśli. Ja was nie chciałem urazić".

Nie, On mówi do tych, którzy zostali: "Czy i wy chcecie odejść?"Zauważcie, od czego zaczyna się odpowiedź Piotra:

"Panie. Niedawno mówiliśmy, że jeżeli ktoś nie uzna Pana Jezusa, swoim absolutnym Panem w swoim życiu, to nie będzie mógł chodzić, mówić działać w Duchu Św. Bo tylko człowiek, który mówi Panie do Jezusa, mówi to w Duchu Św. Tylko ten, który mówi w Duchu Św, mówi Jezus jest Panem. Moim absolutnym Panem. I Piotr zaczyna to zdanie od stwierdzenia: Panie do kogóż pójdziemy?"

Niedawno rozmawiałem z pewnym małżeństwem pośród nas i siostra mówi do mnie: "Wiesz co? Ja mam takie wrażenie jakbym była w jednokierunkowej uliczce. Bo nie ma powrotu". Nie ma powrotu.

Właściwie, to niby ten powrót jest, prawda? Niby zawsze możemy wybrać, odwrócić się, tak jak tamci i nie chodzić już z Jezusem, tylko co to jest za alternatywa? Tam jest ciemność. Dla każdego człowieka, który pragnie życia, nie ma odwrotu. Znalazł się w jednokierunkowej uliczce i do kogóż pójdzie, skoro Jezus ma słowa żywota. Zobaczcie, że od tego czasu chodziło z nim już tylko dwunastu. I tych dwunastu stało się zalążkiem Kościoła.

Ci, którzy "oblali"pierwszy test, nie mogli być zalążkiem Kościoła dlatego, że oni odpadli już na wstępie. Ci którzy nie przeszli przez drugie sito, nie mogli być zalążkiem dlatego, że nie chcieli słuchać twardej mowy. Jezus wiedział, co będzie dalej. Wiedział, co się stanie. I pewnego razu rozmawiał z Piotrem. To już było tuż przed Jezusa aresztowaniem. I wtedy pokazał mu coś co właściwie jest sitem nr 3.

Łk 22:31-32 "Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich."

Właściwie, kiedy Bóg mi powiedział co mam mówić, to zaczęło się od jednego zdania, które jest wypowiedziane do nas wszystkich. "Oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę". Na pewno przeszliście przez pierwsze sito, skoro przeszliście przez drugie i dlatego możecie być zalążkiem kościoła. Tak jak tamtych dwunastu.

I teraz Jezus mówi do Piotra: "Wyprosił sobie diabeł, żeby was przesiać. Żeby was odsiać. Wyprosił sobie, żeby zostali tylko ci, którzy mają czyste serca, czyste motywacje i którzy są gotowi położyć na szalę wszystko, całe swoje życie. Czyli, krótko mówiąc, z jednej strony żarty się skończyły. Ale jest drugi werset od którego zaczyna się najpiękniejsza część tego słowa:

"Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja. A ty gdy się nawrócisz, utwierdzaj braci swoich." I każdy z nas, kto dzisiaj przechodzi przez problemy - większe czy mniejsze - i który zaczyna się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje, niech sobie przypomni słowo Pańskie. "Wyprosił sobie diabeł, aby was przez przesiać jak pszenicę."I niech sobie przypomni to drugie słowo. "Ale Ja, Chrystus Pan, będę modlił się za tobą, żeby nie ustała wiara twoja".

Kiedy rozmawiałem na ten temat z moją żoną, powiedziała mi: "Wiesz co? Jakoś nie docierało do mnie do tej pory, że Jezus wstawia się za mnie osobiście. Za każdego z nas wstawia się osobiście. On siedzi w tej chwili przy Ojcu po Jego prawicy i mówi do Niego na temat każdego z nas. Używając naszego imienia i wstawiając się za nas. Dlaczego? Bo jest naszym orędownikiem. Każdego z nas. I odbywa się coś takiego właśnie w niebie w tej chwili kiedy Jezus mówi do Ojca: "Ojcze modlę się o Stellę w tej chwili, bo ma problemy, modlę się o Lilę bo ma problemy, modlę się o Asię bo ma problemy... .

On używa naszych imion i wstawia się do Ojca. Nasze imię jest na Jego ustach. I poświęca każdemu z nas całą swoją uwagę, ponieważ jest Bogiem i może to zrobić. To nie jest tak, że podziela część swojej uwagi jednemu, część drugiemu. Zapewne byłoby tak, gdyby był człowiekiem. Chwała Bogu, że nie jest tylko człowiekiem. Podzieliłby sobie ważnych na bardziej ważne dni i tych, których można odłożyć na jutro. Nie - On dzisiaj dba o każdego z nas. I kiedy jesteśmy w największych problemach to wtedy właśnie Jego uwaga jest największa. Przeczytajmy Dz.Ap. 7:54-56 i zobaczmy, co się działo w niebie, gdy był kamienowany Szczepan.

Dz 7:54-56 "A słuchając tego, wpadli we wściekłość i zgrzytali na niego zębami. On zaś, będąc pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej i rzekł: Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej."

Chciałem zwrócić uwagę na jeden szczegół. Otóż Jezus z zasady siedzi po prawicy Bożej. Bo jest napisane, że usiadł po prawicy Bożej. Dlaczego? Ponieważ jest arcykapłanem nowego przymierza. Arcykapłanowi w Izraelu nie wolno było usiąść podczas służby, ponieważ była ona powtarzana przez cały czas. Natomiast Jezus jako arcykapłan Nowego przymierza dokonał wiecznej ofiary. Raz na zawsze nas zbawił, a potem usiadł. Oznacza to, że zakończył swoją służbę arcykapłańską, złożywszy jedną ofiarę za grzechy świata.

I co się dzieje w niebie, kiedy Szczepan jest kamienowany? Jezus wstaje. Co się dzieje, kiedy my przeżywamy trudności? Jego uwaga jest skierowana na każdego z nas. Napięcie rośnie.

Może to jest złe porównanie, ale czasem słyszymy jak telewizja relacjonuje jakieś ważne wydarzenie. Komentator mówi: wszyscy ludzie wstają z miejsc. Coś się dzieje. Wszyscy ludzie wstają, prawda? Uwaga Pańska jest na nas skoncentrowana do tego stopnia, kiedy nam się coś dzieje, że On może wstać i patrzeć się na nas. I wspiera nas cały czas.

Bośmy przeszli przez pierwsze sito, przeszliśmy przez drugie sito a teraz Bóg nas przesiewa. Ale tam, gdzie jest największy przesiew, tam jest największa łaska. Zauważcie. Tej łaski nie mają ci, którzy odpadli w pierwszej próbie. Bo w ogóle nie zainteresowali się ewangelią, ponieważ koszty były dla nich za duże. Tej łaski nie mają ci, którzy nie chcieli słuchać twardej mowy, bo powiedzieli: "Nie chcemy dalej z tobą chodzić". Tę łaskę mają dopiero ci, którzy przeszli przez jedno sito, przeszli przez drugie, oddali siebie Panu do końca i teraz są przesiewani.

Ale Pan nie jest bezczynny. Patrzy na wszystko i widzi wszystko. Tak, jak wtedy, gdy przesiewał Joba. Bóg wiedział doskonale, co się z nim dzieje. Doskonale wiedział, wszystko kontrolował i pozwolił diabłu na tyle, na ile to było potrzebne. Za każdym razem, kiedy przeciwnik chciał mu coś zrobić, musiał przyjść do Boga. A Bóg mu mówił: "Dobrze, to mu możesz zrobić ale tego nie rób. Tamto mu możesz zrobić, ale jego życia nie ruszaj".

Cokolwiek nam się dzieje, jesteśmy bezpieczni w ręku Bożym. Dzieje nam się to dlatego, że wyszliśmy z niewoli grzechu, przeszliśmy przez bramę i że za nami zamknęło się morze. Morze Czerwone. Ap. Paweł nawiązuje do tej sytuacji w I l. Do Kor 10:1-13

1Kor 10:1-13 "A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus. Lecz większości z nich nie upodobał sobie Bóg; ciała ich bowiem zasłały pustynię. A to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektórzy z nich; jak napisano: Usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, aby się bawić. Nie oddawajmy się też wszeteczeństwu, jak niektórzy z nich oddawali się wszeteczeństwu, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące, ani nie kuśmy Pana, jak niektórzy z nich kusili i od wężów poginęli, ani nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali, i poginęli z ręki Niszczyciela. A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść."

Zacznijmy od pierwszych wersetów tego rozdziału. "Chcę abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie przeszli przez morze i zostali ochrzczeni". I wy też. Przeszliście przez morze, zostaliście ochrzczeni, wyszliście z niewoli grzechu. I chcę, żebyście wiedzieli, że wszyscy ten sam , co my pokarm duchowy jedli. I chcę, żebyście wiedzieli, że Chrystus jako duchowa skała towarzyszył im i towarzyszy wam. I cokolwiek wam się dzieje, pamiętajcie, że na tej pustyni, bo to jest pustynia, Chrystus jest naszą paschą. I po przejściu przez Morze Czerwone, my wchodzimy na drogę do niebieskiego Jeruzalem.

Pustynia jest typem tego, co nam się dzieje w życiu. A ziemia obiecana jest przed nami. Ta ziemia obiecana nie jest tu, tylko w niebieskim Nowym Jeruzalem.

Mamy za sobą niewolę. Wyszliśmy z niej. Mamy obok siebie Chrystusa jako skałę. I możemy pić duchowo z tej skały, która nam daje napój za każdym razem, kiedy potrzebujemy. A przed nami jest wspaniały cel. Przed nami jest błogosławiona nadzieja. I teraz jest pytanie co będzie w trakcie, w drodze. Jeżeli to, co się stało Izraelitom, jest typem tego, co się dzieje Kościołowi - a tak Paweł pisze, że to jest ku przestrodze dla nas.

To niestety oznacza, że większość z nich na pustyni padła. Ale to była większość, która nie korzystała ze skały, idącej z nimi. Nie pili tego duchowego napoju i nie jedli tego duchowego pokarmu. I dlatego padli. Nie korzystali z tego, co Bóg daje każdemu z nas. Nie mieli tej świadomości, być może. Nie mieli tego zdecydowania, żeby iść za Panem do końca. I Paweł na samym końcu tego rozdziału wspaniałą rzecz pisze.

"Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść."

Nie ma takiej możliwości, żeby sytuacja, która jest przed nami, nie została rozwiązana przez Boga. Nie ma takiej możliwości, żeby On w końcu nie dał wyjścia z tej sytuacji. Dlaczego? Ponieważ jest wierny. I gdyby nie dał to musiałby zaprzeczyć sam sobie. Musiałby zaprzeczyć swojemu słowu. Musiałby zaprzeczyć temu, że powiedział: "Nie porzucę cię, ani cię nie opuszczę". A wtedy byłby kłamcą.

Każdy z nas, kto przechodzi w tej chwili przesiew, musi wiedzieć, że im większy przesiew tym większa łaska. Tym większy przesiew, im większe trudności, tym bliżej ta skała duchowa jest nas. Tylko trzeba słuchać, kiedy Bóg do nas mówi. Teraz powiedz do tej skały, a ona tryśnie wodą życia. I nie bij w tę skałę lagą jak Mojżesz, który się zdenerwował. Tylko powiedz do niej: Panie, potrzebuję pić. Potrzebuję ożywczej wody . Niech tryśnie. Tylko uwierz. Bo tak będzie. Wielu z nas mówi świadectwa na ten temat. Że Bóg jest blisko, że Bóg błogosławi. Że Bóg chroni. Paweł pisze również o tym, żeby pewnych rzeczy unikać dlatego, że skoro powiedział, że będziemy przesiewani to powiedział również jak będziemy przesiewani i to powinno być dla nas bardzo pomocne.

Po kolei. Paweł pisze w tym samym fragmencie Listu do Koryntian od wersetu 6:

"A to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali."

Przejdźmy do IV Księgi Mojżeszowej dlatego że tam jest właściwie większość wersetów do których odnosi się Paweł. Co to są te rzeczy których oni pożądali? To jest IV Mojżeszowa, 11;4

"Pospólstwo zaś, które znalazło się wśród nich, ogarnęła pożądliwość, więc także i synowie izraelscy zaczęli na nowo biadać i mówili: Obyśmy mogli najeść się mięsa! Przypominamy sobie ryby, któreśmy jadali w Egipcie za darmo, i ogórki, dynie i pory, i cebulę, i czosnek; a teraz opadliśmy z sił, bo nie mamy nic, a musimy patrzeć tylko na tę mannę."

Kochani, jesteśmy w stanie wyrzucać Bogu takie rzeczy i zdarza nam się czasem, tak jak Izraelitom, mówić: "Panie ja mam dosyć tej manny, ledwo wiążę koniec z końcem, za czasów starego życia miałem więcej, miałem lepiej, poczucie bezpieczeństwa lokowałem w pieniądzach, a teraz musze znosić to, co znoszę. Bóg mówi: nie pożądaj tych rzeczy, bo masz większe. Nie daj się na to nabrać dlatego, że diabeł będzie ci przypominał, jak to dobrze było ci za starego życia. Będzie ci przypominał rzeczy przyjemne, które ci się wtedy zdarzały, a teraz jest ci trudno.

Ktoś kiedyś powiedział że lepiej być pod wozem z Panem Jezusem niż na wozie bez Niego. I niech tak będzie, i to pamiętajmy. Dlatego, że nikt nam nie obiecywał, że będziemy mieli wszystkiego w bród, a jeżeli jeżeli ktoś nam to obiecywał, to nie była to ewangelia Chrystusa.

Wracamy do Koryntian, 7 werset:

"Nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektórzy z nich; jak napisano: Usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, aby się bawić."

Kiedy to wstali aby się bawić? Kiedy wstali, aby jeść i pić? Ja nie będę tego w tej chwili cytował ale pamiętacie, że to był cielec, kiedy zrobili sobie złotego cielca i mówili: to są twoi bogowie! I dzisiaj chrześcijanie stawiają sobie złotego Jezusa i mówią: to jest nasz Jezus! Jedzcie, pijcie i bawcie się. Więcej czadu! Tańczmy! Radujmy się, cieszmy się bo to jest nasz Jezus! Nie róbcie tego bo poginiecie.

Werset 8:

"Nie oddawajmy się też wszeteczeństwu, jak niektórzy z nich oddawali się wszeteczeństwu, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące"

Wracamy do IV Mojżeszowej 25;1-9

"Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami. Zapraszały one lud na rzeźne ofiary swoich bogów, a lud jadł i oddawał pokłony ich bogom. Izrael sprzęgnął się z Baalem Peor. Wtedy Pan rozgniewał się na Izraela".

Paweł przypomina: "Nie róbcie takich rzeczy"! A co robiły te kobiety? One tylko zapraszały ich na kolacje. Tylko, że podawały tam rzeczy które były pod klątwą. I dzisiaj świat mówi: no słuchaj, spróbuj tego. Nie szkodzi że to jest nieuczciwe, nie szkodzi ze to jest ze świata, ale spróbuj! Zjedz razem z nami, spożyj to razem z nami. Wspólnota stołu oznacza wspólnotę ducha. Jeżeli wrócimy do spożywania pewnych rzeczy razem ze światem, to będziemy mieli problem i możemy zostać odsiani.

"Ani nie kuśmy Pana, jak niektórzy z nich kusili i od wężów poginęli"

I IV Mojżeszowa 21;5-6:

"I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud, i wielu z Izraela pomarło."

Ja nie będę tutaj mówił o szemraniu przeciw przywódcom, broń Boże, tu chodzi o szemranie przeciwko Bogu, żeby nam nie przyszło do głowy mówić do niego: Panie, po coś Ty mnie w ogóle znalazł? Przecież mogłoby mi być lepiej, nie byłbym w takim stanie gdyby nie Ty, gdyby nie to co zrobiłeś. Nie róbmy tego nigdy. Nie kuśmy Pana. Dlatego że mamy u Niego łaskę, niektórzy zamiast korzystać z tej łaski i obrócić się w kierunku Skały odwracają się w przeciwnym i mają problemy.

Jest jeszcze jeden fragment. Kiedy Paweł mówi o szemraniu i to jest IV Mojżeszowa 14;2 i 36. Ja zacznę wcześniej, od końca 13 rozdziału.

"Lecz mężowie, którzy poszli z nim, mówili: Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy. I rozpuszczali między synami izraelskimi złą wieść o ziemi, którą zbadali, mówiąc: Ziemia, przez którą przeszliśmy, aby ją zbadać, to ziemia, która pożera swoich mieszkańców, a wszystek lud, który w niej widzieliśmy, to mężowie rośli. Widzieliśmy też tam olbrzymów, synów Anaka, z rodu olbrzymów, i wydawaliśmy się sobie w porównaniu z nimi jak szarańcza, i takimi też byliśmy w ich oczach. Wtedy wzburzył się cały zbór i podniósł swój głos, i płakał lud tej nocy. I szemrali wszyscy synowie izraelscy przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I mówił cały zbór do nich: Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo na tej pustyni obyśmy pomarli!"

Tu jest najważniejsza rzecz pod koniec tego rozdziału - widzieliśmy synów Anaka i w porównaniu z nimi wydawaliśmy się sobie jak szarańcza. Otóż będą problemy, będą problemy, będą synowie Anaka na naszej drodze, tylko że problem polega na tym, że oni patrzyli na synów Anaka, czyli na olbrzymów, patrzyli na siebie i porównywali ich ze sobą. Ale w tym wszystkim nie parzyli na Pana. Czyli, tak byli skoncentrowani na sobie, patrzyli się na problem, porównywali problem ze sobą i stwierdzali, że w porównaniu z problemem są mikroskopijni. Ale zapomnieli popatrzeć, jak mały jest ten problem w porównaniu z mocą Pana. I wracamy do tego, jeżeli są problemy, patrzmy na Jezusa. Na Jezusa, a nie na problem. Nie na synów Anaka, nie na olbrzymów, bo Pan obiecał, że się olbrzymami zajmie. A my pilnujmy, żebyśmy nie zostali odsiani, to znaczy zwróćmy się do Skały i powiedzmy: "Panie chce pić wodę żywą".

Zakończę trzynastym wersetem z Listu do Koryntian (rozdział 10):

Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść".

Bóg nam mówi, czego powinniśmy unikać. Bóg nam mówi, co mamy robić, a czego nie robić. Ale najważniejsza rzecz. Mówi: "Jestem z wami cały czas. Idę z wami cały czas. Jestem skałą, która was nigdy nie opuści i nie porzuci. I nie przyjdzie na was pokuszenie, które by przekraczało wasze siły".

Odwróćmy tę zasadę. Zobaczmy jak to działa z drugiej strony. Jeżeli przychodzi na nas pokuszenie i problem to znaczy, że Bóg ma nad tym wszystkim panowanie. To znaczy, że jesteśmy w stanie przez to przejść. Bo inaczej Bóg według swojej obietnicy dopuściłby do tego.

Cokolwiek przeżywasz w tej chwili, jakkolwiek cierpisz w tej chwili, pamiętaj: jesteśmy odsiewani. Dlatego, że zalążek Kościoła musi być odsiany, przaśny, czysty, zdecydowany.

I pamiętaj, że Pan jest z nami. Jeżeli jesteśmy odsiewani, to On wstawia się za każdym z nas do Ojca. I mówi: Ojcze, ten i ten i ten ma w tej chwili taki, a taki problem. I On sam przez Ducha swego powoduje, że możemy się odwrócić do Skały i powiedzieć: Panie chcę pić. Uwielbijmy go za to i oddajmy mu chwałę za to, że te sprawy, które w tej chwili nam się dzieją, w porównaniu z Jego mocą i z Jego chęciami to jest drobiazg. Bo On wszystko wie, wszystko widzi. I to ,co robi, ma swój cel. Jeżeli jesteśmy odsiewani. To nie przypadek, że im większy odsiew, tym większa łaska Pańska.

Amen.